Ostatnia warta przy grobie Serca Marszałka Piłsudskiego w Wilnie

O tym jak wiele znaczył żołnierski honor i poczucie obowiązku w II Rzeczypospolitej najlepiej świadczy ostatnia warta przy Mauzoleum Matki i Serca Syna na Rossie w Wilnie. Kiedy 18 września 1939 roku Rosjanie wkroczyli do miasta, trzej żołnierze nie czuli się zwolnieni ze służby i oddali życie, aby być przy ukochanym Marszałku Piłsudskim do końca.

Zgodnie z ostatnim życzeniem Marszałka Józefa Piłsudskiego, urna z jego sercem została pochowana wraz ze szczątkami jego matki na Cmentarzu Na Rossie w Wilnie. Każdego dnia u grobu wartę pełnili żołnierze. Tak miało miejsce także 18 września 1939 roku, kiedy Sowieci wkroczyli do miasta. Nawet w takiej chwili przy Mauzoleum Matki i Serca Syna stała trzyosobowa warta. Żołnierze nie dali się rozbroić, stali niczym posągi, wierni do ostatka. Zginęli, ponieważ rozumieli, że służbę pełni się bez względu na wszystko, nawet w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Poza tym nikt ich z obowiązku nie zwolnił.
W ostatniej honorowej warcie przy grobie Marszałka wzięli udział: Piotr Stacirowicz - - szeregowy WP, Wincenty Salwiński - kapral WP, Wacław Sawicki - szeregowy WP. Nazwiska wszystkich zaczynają się na literę S, ponieważ kolejność służby była ustalana alfabetycznie. Ich nagrobki znajdują się blisko Serca Marszałka. Zostały wykonane z betonu, w odróżnieniu od granitowych pod którymi spoczywają polegli z 1919 i 1920 roku.
Znamienne jest to, że przy grobie Matki i Serca Syna rosną obecnie cztery sosny, ale tylko trzy są wysokie i piękne. Kłopot jest z czwartą - wiele razy sadzona na nowo, różni się tym, że jest niższa. Widać nawet przyroda chce, aby sosen było jedynie trzy - na pamiątkę trzech polskich żołnierzy, którzy zginęli broniąc Serca naszego wielkiego Wodza.

Zdjęcie: zbiór prywatny

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkocki poeta po stronie zniewolonej Polski

"Poseł z Lechistanu jeszcze nie przybył", czyli jak Turcja jako jedyny kraj nie uznała rozbiorów Rzeczypospolitej

Jak Węgrzy uratowali Polskę w 1920, czyli wagony z amunicją i bronią