Latem 1920 roku sytuacja naszej odrodzonej Ojczyzny była dramatyczna - od wschodu nadciagała armia bolszewików, a Europa uznała, że Polska jest zbyt słaba i nie będzie w stanie wygrać wojny z silniejszym wrogiem. Na domiar złego, zachodziła uzasadniona obawa, że nie będzie nawet czym strzelać do Rosjan - brakowało amunicji. Z pomocą przyszli nam Węgrzy. Kto wie, czy Cud nad Wisłą byłby możliwy bez ich wielkiego militarnego daru. 12 sierpnia 1920 roku na stację kolejową w Skierniewicach wjechał pociąg z Budapesztu ciągnący 80 wagonów. Był to jedyny transport zbrojny, jaki dotarł w tych przełomowych dla Polski dniach. Rząd Czechosłowacji oficjalnie odmówił zgody na przewiezienie takiego transportu z Węgier. Identyczne stanowisko zaprezentowały Niemcy, Austria, Wolne Miasto Gdańsk. Pomoc z Francji została odcięta. Bardzo trudna droga odbyła się z Budapesztu przez Rumunię, która miała fatalnie rozwiniętą sieć kolejową. Jednak broń i amunicja dotarły na czas - tuż przed wielką bitwą z b
Komentarze
Prześlij komentarz