Pogrzeb Pierwszego Obywatela II Rzeczypospolitej - Marszałka Józefa Piłsudskiego

Kiedy zmarł Marszałek Józef Piłsudski było oczywiste, że uroczystości pogrzebowe odbędą się z wielkim rozmachem. Było to przecież pożegnanie Pierwszego Obywatela II Rzeczypospolitej, wskrzesiciela naszej Ojczyzny, o którym Artur Oppman napisał: "On rozdarł chmury słońca. On jest słońca wschodem." Dlatego spoczął na Wawelu, bo "królom był równy". W ukochanym Wilnie zostało jego serce – dosłownie i w przenośni.

12 maja 1935 roku o godzinie 20.45 w Belwederze zmarł Marszałek Piłsudski. Przyczyną jego śmierci był rak wątroby i najbliższe otoczenie doskonale zdawało sobie sprawę z tego, że jego śmierć jest bliska. On również wiedział jak niewiele czasu mu zostało i na krótko przed zgonem, 29 kwietnia, sporządził notatkę - testament w której napisał:
"Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech!"

Jednak najważniejszym było życzenie dotyczące spoczynku jego matki i części jego samego. Piłsudski chciał, aby ciało jego matki sprowadzono do Wilna i pochowano wraz z jego sercem. Dlatego po śmierci Marszałka, przed zabalsamowaniem ciała, serce wycięto i złożono w urnie. Jego mózg został oddany do badań na Uniwersytecie Wileńskim. Piłsudskiego ubrano w mundur, przepasano wstęgą Virtuti Militari i wystawiono w trumnie ustawionej na katafalku w Belwederze. Nad jego głową były trzy sztandary Wojska Polskiego. Tuż obok znajdowała się kryształowa urna z sercem Piłsudskiego, czapka legionowa, szabla oraz buława marszałkowska. W dłoni miał obrazek z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej.
Honorową wartę pełnili oficerowie i generałowie. Zwłoki Komendanta były wystawione na widok publiczny, a do Belwederu w ciągu dwóch dni przybył korpus dyplomatyczny, delegacje wojskowe i cywilne oraz nieprzebrane tłumy ludzi chcących oddać ostatni hołd wielkiemu bohaterowi Polski. 15 maja trumna wykonana ze srebra została przewieziona na lawecie zaprzężonej w sześć koni do katedry Św. Jana. Również tam tysiące ludzi żegnało kochanego Marszałka.
17 maja w tej świątyni udekorowanej biało - czerwonymi flagami z czarnymi wstęgami ksiądz kardynał Aleksander Kakowski odprawił mszę pontyfikalną. Z kościoła pochód żałobny liczący kilkaset tysięcy osób udał się na Pole Mokotowskie. Tam miała miejsce ostatnia defilada Wojska Polskiego przed Marszałkiem, którego trumna była ustawiona na lawecie.
Zostało oddanych 21 strzałów armatnich, po których zakończeniu głośno zagrzmiało niebo co odczytano jako dodatkowy salut. Po defiladzie kilkudziesięciu generałów chwyciło za grube sznury i po specjalnie wybudowanych torach ciągnęło platformę kolejową z trumną do lokomotywy. Marszałek miał odbyć swoją ostatnią podróż - z Warszawy do Krakowa, na Wawel.
Znamienne jest to, że warszawscy złodzieje ogłosili, że na czas uroczystości pogrzebowych przestają trudnić się swoim fachem.
Pociąg z ciałem Marszałka jechał całą noc i dotarł do Krakowa rankiem 18 maja. Umieszczona na kolejowej platformie trumna na lawecie była oświetlona reflektorami, a wokół niej stała warta złożona z generałów. Za lawetą znajdowały się wagony z żałobnikami, a w pierwszym, który miał przeszkloną przednią szybę, jechała Aleksandra Piłsudska z córkami Wandą i Jadwigą. W kolejnych wagonach jechały delegacje wśród których byli także weterani jeszcze z czasów Powstania Styczniowego. Wzdłuż trasy przejazdu na wszystkich stacjach czekały tysiące osób chcących pożegnać Marszałka. Po dotarciu do Krakowa kondukt liczący ponad sto tysięcy ludzi odprowadził Piłsudskiego na Wawel. W pochodzie najpierw szedł oddział doboszy z werblami, potem orkiestra wojskowa, poczty sztandarowe Wojska Polskiego, rumuński 16 pułk piechoty, którego Piłsudski był honorowym dowódcą. Następnie były niesione wieńce żałobne na czele z tym od prezydenta Polski oraz rządu III Rzeszy oraz odznaczenia Marszałka, których było około 130. Dalej w pochodzie szło duchowieństwo oraz tuż za nimi klacz Nera - córka Kasztanki (ulubienica Komendanta nie żyła od 8 lat i stała wypchana w Belwederze).
Potem weterani Powstania Styczniowego i 34 byłych żołnierzy Pierwszej Kompanii Kadrowej Na lawecie ciągniętej przez sześć karych koni i otoczonej 12 adiutantami z obnażonymi szablami była srebrna trumna przykryta purpurowym suknem z godłem Polski, szablą i maciejówką. Zaraz za trumną podążała wdowa prowadzona przez generała Edwarda Rydza-Śmigłego i dwie córki oraz najbliższa rodzina. Za nimi kroczyli przedstawiciele obcych krajów, prezydent Ignacy Mościcki, rząd, marszałkowie obu izb parlamentu, generałowie, profesorowie i inne ważne osoby. Kondukt miał długość kilku kilometrów.
Początkowo arcybiskup krakowski Adam Sapieha nie chciał się zgodzić na to, aby Marszałek spoczął na Wawelu. Jednak presja piłsudczyków i opinii publicznej była tak silna, że musiał ustąpić.
Po przybyciu na miejsce, u wejścia katedry na Wawelu prezydent Ignacy Mościcki wygłosił przemówienie w którym oddał hołd Marszałkowi w imieniu wszystkich Polaków:
"Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroni jego nie okala korona, dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i woli naszej. Półwiekowym trudem swego życia brał we władanie serce po sercu, duszę po duszy, aż pod purpurę królestwa swego ducha zagarnął niepodzielnie całą Polskę.
Śmiałością swej myśli, odwagą zamierzeń, potęgą czynów z niewolnych rąk kajdany zrzucił, bezbronnym miecz wykuł, granice nim wyrąbał a sztandary naszych pułków sławą uwieńczył. (...) Dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek. Czynami swymi budził u wszystkich - po wszystkie krańce Polski - iskry tęsknot do wielkości."
W katedrze wawelskiej modły odprawił biskup Sapieha. Przy dźwiękach Zygmunta, hymnu narodowego i "Pierwszej Brygady" trumna została złożona w najbardziej reprezentacyjnym miejscu, czyli w krypcie św. Leonarda gdzie spoczywali król Jan III Sobieski i Tadeusz Kościuszko. Na cześć Marszałka z wawelskiego wzgórza zabrzmiało 101 wystrzałów armatnich, a w całej Polsce zapanowała trzyminutowa cisza.
Żałoba narodowa trwała w sumie 6 tygodni. Nieco dłużej, dzięki specjalnemu okienku w trumnie, można było oglądać zmumifikowane zwłoki Piłsudskiego.
Dokładnie w pierwszą rocznicę śmierci Marszałka, w Wilnie odbyła się uroczystość pochowania matki Józefa Piłsudskiego i serca jej wielkiego syna. Została odprawiona uroczysta msza żałobna. Potem, przy dźwiękach dzwonów katedry i innych kościołów, kondukt przemaszerował ulicami Wilna na cmentarz Na Rossie. Podczas składania szczątków matki oraz urny z sercem syna w specjalnie wybudowanym mauzoleum nastąpiła trzyminutowa cisza, po której oddano 101 wystrzałów armatnich, oraz został odegrany hymn Polski.
Ostatnia wola, którą Piłsudski tak sformułował została dokładnie spełniona:
"Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia:
"Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen zadumie
Tak żyłem."
(J. Słowacki, "Beniowski" - pieśń V, w. 169-173)
23 czerwca 1937 roku biskup krakowski Adam Sapieha zadecydował o tym, że trumna Piłsudskiego została przeniesiona z krypty św. Leonarda do krypty Srebrnych Dzwonów. Na znak protestu piłsudczykowski rząd podał się do dymisji, której prezydent Ignacy Mościcki nie przyjął. Biskup Sapieha nie zmienił swojej decyzji.
Wystrój krypty Srebrnych Dzwonów był pełen symboli związanych z Marszałkiem. Wejście zamknięto kratą zwieńczoną herbami Polski i Litwy oraz Kościeszą, czyli herbem familijnym Piłsudskich. Herb ten znalazł się również wewnątrz krypty, a wejście zwieńczono baldachimem wspartym nefrytowymi kolumnami. Mały dziedziniec u wejścia został wyłożony granitem, który pochodził z pałacu Bismarcka w Mysłowicach - tam znajdował się tzw. "trójkąt trzech cesarzy", czyli stykały się granice rozbiorowe Prus, Rosji i Austro - Węgier. Umieszczono na nim herby polskich ziem. Z kolei granit pod cokół kolumn we wspomnianym baldachimie był ze zburzonego po zakończeniu I wojny światowej pomnika Bismarcka w Poznaniu. Natomiast brąz z którego zrobiono baldachim to przetopione austriackie armaty. Nefryt z którego wykonano kolumny pochodził z soboru prawosławnego na Placu Saskim w Warszawie. Te symbole obcego niegdyś panowania posłużyły za wystrój miejsca spoczynku wskrzesiciela Polski. Na Na baldachimie została umieszczona inskrypcja: Corpora Dormiunt Vigilant Animae - Ciała śpią - duchy czuwają.
Śmierć Marszałka Piłsudskiego odbiła się także szerokim echem na całym świecie, oczywiście szczególnie w Europie. Przedstawiciele krajów z całego świata słali kondolencje do Polski. Na pogrzebie było ponad 100 wieńców od przedstawicieli obcych rządów. 13 maja w niemal wszystkich europejskich radiach rozbrzmiewał marsz żałobny Fryderyka Chopina. W jednym z francuskich dzienników był taki nagłówek: "Zgasł ten, który był wcieleniem Polski".
Regent Węgier Miklos Horthy nadesłał kondolencje na ręce prezydenta Ignacego Mościckiego: "Z uczuciem najgłębszego bólu dowiedziałam się o smutnej wieści donoszącej o zgonie Marszałka Piłsudskiego. Usługi jakie ten wielki patriota oddał nie tylko swej Ojczyźnie, ale i całemu światu, słusznie wzbudzają powszechny żal, jaki naród węgierski dzieli z całego serca szczerze zasmucony i widzi jak schodzi ze świata żyjący przykład ludzkiej wielkości, jeden z najwierniejszych przyjaciół Węgier. Proszę Waszą Ekscelencję o przyjęcie w tej smutnej chwili wyrazów najgłębszej mojej sympatii, jak również całego narodu węgierskiego".
Jedynym obcym państwem w którym została ogłoszona żałoba narodowa po śmierci Marszałka była... III Rzesza (sic!). Było to polecenie Adolfa Hitlera, który darzył Piłsudskiego ogromnym szacunkiem i podziwem ze względu na jego wielkie zwycięstwo nad Rosjanami w 1920 roku. Przywódca III Rzeszy wziął udział we mszy świętej odprawionej za duszę Marszałka w dniu jego pogrzebu, 18 maja 1935 roku w katedrze św. Jadwigi w Berlinie.
Udział w nabożeństwie wziął udział również Joseph Goebells oraz wysocy rangą przedstawiciele NSDAP i Wehrmachtu. Po mszy, przy symbolicznej trumnie Marszałka honory wojskowe oddały dwie kompanie Wehrmachtu. 6 września 1939 roku, kiedy Niemcy zajęli Kraków na rozkaz Hitlera został złożony na Wawelu wieniec u grobu Piłsudskiego, a przed kryptą została wystawiona niemiecka warta honorowa.
Śmierć Józefa Piłsudskiego była wielką narodową tragedią. Ten, któremu Polska zawdzięczała swoje istnienie odszedł i pozostawił po sobie pustkę i to nie tylko tę duchową. Nic dziwnego, że już za życia otoczony kultem pogrzeb miał godny królom, bo królom był przecież równy.
Według niektórych historyków pogrzeb (i uroczystości związane z oddaniem ostatniego) Marszałka był największą tego typu uroczystością, jaką odbyła się w historii Polski.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szkocki poeta po stronie zniewolonej Polski

"Poseł z Lechistanu jeszcze nie przybył", czyli jak Turcja jako jedyny kraj nie uznała rozbiorów Rzeczypospolitej

Jak Węgrzy uratowali Polskę w 1920, czyli wagony z amunicją i bronią